wtorek, 3 stycznia 2017

Denko

Witajcie w nowym 2017 roku. 
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kosmetyki, które udało mi się skończyć w ostatnim czasie, czyli denko. 
Zaczynamy od produktów do włosów: 

Maska Kallos Aloe to regenerująca maska o ogromnej pojemności 1l. Zauważyłam, że maska dobrze nawilża włosy i wygładza. Jednak nie polecam jej nakładać zbyt blisko skóry głowy, ponieważ może to przyśpieszyć przetłuszczanie włosów.  Z pewnością kupię jeszcze maskę Kallos, jednak nie wiem czy zdecyduję się na tą Aloe.
Udało mi się zużyć trzy suche szampony: Schauma, która jest mało wydajna i bardzo mocno bieli włosy, Batiste Original- uwielbiam ten produkt za długotrwały efekt i możliwość dokładnego wyczesania z włosów- oraz Syoss Anti- Grease, który również dobrze odświeżał i nadawał dużo objętości włosom.
Szampon wzmacniający Rzepa z firmy Joanna był kiedyś moim ogromnym ulubieńcem. Teraz nadal go lubię za mocne oczyszczenie włosów. Dobrze się pieni, jednak może przesuszać posiadaczki suchych włosów i skóry głowy.
Odżywkę Nivea Long Care&Repair również kiedyś używałam i sprawdzała się świetnie. Teraz gdy włosy są dłuższe odżywka jest mniej wydajna, ale doskonale nawilża i daje efekt wygładzonych, miękkich i idealnych włosów.

Teraz kosmetyki do twarzy:
Rumiankowy płyn micelarny Green Pharmacy służył mi przez długi czas do porannego oczyszczania twarzy. Spisywał się bardzo dobrze, nie podrażniał i nie piekł w oczy.
Obowiązkowy produkt w mojej kosmetyczce- dwufazowy płyn do demakijażu Ziaja- genialny produkt do zmywania makijażu oczu (nawet wodoodpornego), jednak przyznaję, że jest mało wydajny.
Pielęgnacja ust również jest ważna- szczególnie, gdy używamy matowych i długotrwałych pomadek, które mogą przesuszyć usta- dlatego ja ostatnio używałam balsamu Softlips z Perfecty, który sprawdzał się i był poręczny.
Udało mi się też zużyć krem pod oczy Avon Nutraeffects na pierwsze zmarszczki. Liczyłam, że to będzie mocno nawilżający krem. Natomiast jego działanie jest znikome i dodatkowo piecze, gdy dostanie się do oka.

Makijaż:
Eyeliner Eveline Celebrities służył mi już bardzo długo i nastał czas na wyrzucenie go. Chętnie po niego sięgałam, malował ładne i intensywne kreski, jednak po dłuższym użytkowaniu wymagał rozcieńczenia Duraline i był mniej długotrwały.
Dwa korektory również trafiły do denka: Avon Ideal Flawless, który męczyłam i chciałam się go pozbyć, ponieważ podkreślał okropnie zmarszczki oraz Bell Multi Mineral Anti Age Concealer, który mocno ciemniał na skórze i odznaczał się na twarzy. 
Biała kredka Sensique również z powodu wieku trafiła do kosza, dla mnie była zbyt biała. Teraz zdecydowanie preferuję kredki cieliste i lekko beżowe. 
Bronzer Miss Sporty Tan Up Your World kupiłam bardzo dawno, ale nie zauważyłam w nim drobinek, dlatego leżał bardzo długo w komodzie. Nie lubiłam go właśnie za drobinki i tworzenie smug i plam na skórze. 

Inne: 
Zużyłam całe mydło antybakteryjne Protex, które używam do mycia pędzli. Bardzo je lubię i używam już kolejną kostkę. 
Płatki na nos Marion to moje ostatnie odkrycie. Bardzo dobrze oczyszczają i wyciągają to co mają wyciągać. Ostatnio kupuję je regularnie. 
W ostatnim czasie również użyłam maseczkę detoksykującą z Bielendy. Przyjemna, chłodząca i lekko oczyszczająca maseczka. 


4 komentarze:

  1. Uwielbiam z ziaji płyn do demakijażu ;) Najlepszy dla mnie dwufazowy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Maskę kallos niedawno kupiłam, wczoraj pierwszy raz użyłam i wypadła całkiem nieźle - chociaż osobiście wolę bananową, albo multiwitaminę ♥
    Płyn z GP też miałam - przyjemniak, ale bez szału :) Muszę wypróbować te plasterki na nos skoro polecasz :)

    OdpowiedzUsuń