środa, 5 kwietnia 2017

Pierwsze wrażenia: Golden Rose, Paese, Freedom Makeup, MUR, Catrice, Ardell...



Podkład Catrice HD Liquid Coverage Foundation widziałam już na kilku blogach i bardzo chciałam go mieć. Po pierwszych testach wiem, że bardzo go lubię za krycie, które jednocześnie wygląda naturalnie i długo się utrzymuje na twarzy. 
Do swoich zbiorów potrzebowałam również zieloną bazę. W moje ręce wpadła baza Ingrid Cosmetics Mattifying & Anti-Redness Make Up Base. Używałam ją kilka razy i naprawdę ładnie niweluje zaczerwienienia i jednocześnie nie jest mocno zielona (określiłabym ją raczej jako miętowa). 
Korektor rozświetlający Paese kliknęło mi się ot tak, z ciekawości. Najjaśniejszy kolor jest dla mnie odrobinę za różowy, ale ładnie wygląda pod oczami. Zaskoczyło mnie to, że zamiast gąbkowego aplikatora ma pędzelek. 

 Golden Rose Longstay Brow Styling Gel chciałam już od jakiegoś czasu i jestem bardzo zadowolona. Dobrze utrwala brwi i trzyma je w miejscu długi dzień. Wydaje mi się, że jest tylko jeden kolor, ale nie zauważyłam, żeby jakoś farbował. 
Tusz do rzęs MaxFactor 2000 Calorie kupiłam na zapas, więc na razie leży w szufladzie i czeka na otwarcie. 
Kredki Golden Rose Longstay Precise Browliner kupiłam po wielu pozytywnych opiniach. Wybrałam kolor 101 (chłodny brąz, który okazał się idealny dla mnie) i 105 (niestety dla mnie za ciepły). Kredki okazały się wspaniałe, bardzo precyzyjne i szybkie w wykonaniu makijażu brwi. 
Oczywiście kiedyś i na mnie musiał przyjść czas, żeby wypróbować te słynne rzęsy Ardell Demi Wispies. Kupiłam w ciemno sześciopak i jestem nimi oczarowana, Piękne podkreślają oko oraz pasują na codzień i do mocnego, wieczorowego makijaż. Ostatnio ciągle je przyklejam. 

 Skusiłam się na paletę Freedom Makeup Pro Blush Peach & Baked, która ma piękne, brzoskwiniowe róże. Ostatnio ciągle po nią sięgam. Jest dobrze napigmentowana, łatwo się rozciera i nie tworzy plam. 
Bronzer W7 Honolulu- już tyle o nim mówiłam... Wspomnę, że nadal go uwielbiam i muszę go mieć w swojej szufladzie z bronzerami. 
A do testowania kliknęłam jeszcze MUR Ultra Bronze, który wydaje się być również bardzo fajnym bronzerem, który łatwo się nakłada i ładnie podkreśla kości policzkowe. Jest to typowy ciepły bronzer, ale ja właśnie takie lubię. 


Chcę Wam również pokazać wnętrze brzoskwiniowej palety Freedom Makeup Pro Blush Peach&Baked:

2 komentarze:

  1. Tez ostatnio kupiłam ten podkład z Catrice i... mam mega mieszane uczucia. Czasami ciemnieje na buzi i to tak o 2-3 tony, a po paru godzinach jest już jaśniejszy i nie robi problemów z kolorem... nie wiem jak go rozgryźć :D

    Honolulu - zakochałam się w nim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że Catrice ciemnieje, jednak u mnie tego nie zauważyłam. Na mojej skórze na razie spisuje się bardzo fajnie :)

      Honolulu również uwielbiam ;)

      Usuń