poniedziałek, 12 czerwca 2017

My Secret Face Illuminator Powder Princess Dream i Sparkling Beige

Witajcie!
W dzisiejszej notce zapraszam na recenzję rozświetlaczy, które znane są chyba dla wszystkich kobiet, My Secret Face Illuminator Powder Princess Dream (po lewej) i Sparkling Beige (po prawej). 

Obietnice producenta: 
Rozświetlacz w kolorze ciepłego beżu, odpowiedni dla każdego typu kolorystycznego. 
Wzmacnia blask skóry oraz sprawia, że twarz wygląda zdrowo i promiennie. 
Formuła kosmetyku zapewnia bezproblemową aplikację i doskonałe wykończenie makijażu. 
Gwarantuje mocny połysk i efekt „tafli”.


Moja opinia: 
Rozświetlacze zapakowane są w proste i estetyczne opakowania. Opakowania są zrobione solidnie- można je zabierać ze sobą w kufrze bez obaw, że zostaną uszkodzone. Wieczko sprawnie się zamyka i otwiera. 
W dotyku produkty są kremowe. Bardzo dobrze trzymają się pędzla, chociaż lekko się osypują. Pigmentacja jest powalająca. Można go nałożyć delikatnie i stopniować go aż do uzyskania efektu mokrego policzka. Nie posiada w sobie drobinek brokatu- dzięki temu wygląda niesamowicie naturalnie. 
Rozświetlacze różni kolor- Pricess Dream jest szampańsko- złoty, niektórzy porównują go do Mary-Lou Manizer, (tej nie mam, więc się nie wypowiem) pięknie wygląda na skórze muśniętej słońcem i tych typach urody o lekko żółtym zabarwieniu skóry. 
Natomiast Sparkling Beige jest już o wiele chłodniejszy. Ma tony brzoskiwiniowo-różowe, które idealnie się wpasują w skóry chłodne i neutralne. Oczywiście wszystko również zależy od kolorystyki makijażu, jaki wykonujemy. 
po lewej Princess Dream, po prawej Sparkling Beige 
Podsumowując, oba rozświetlacze są fenomenalne. Pięknie się utrzymują na policzku i dają niesamowity efekt. Oba zawsze mam w kufrze i mogę stwierdzić, że najchętniej po nie sięgam. 
Jakie rozświetlacze lubicie? Znacie te produkty? 

4 komentarze: