Wakacje, już praktycznie dobiegają końca. Ja w tym roku również pozwoliłam sobie na małe, weekendowe wakacje i chciałabym Wam pokazać kosmetyki, które zabrałam ze sobą. Skupiłam się szczególnie na produktach do pielęgnacji i makijażu. Moje wybory padły na kosmetyki, które lubię i sięgam po nie często i takie, które chciałabym już zużyć lub nie będę tęsknić, gdy się zniszczą.
Zacznijmy od produktów do pielęgnacji. Demakijaż wykonywałam oczywiście moim ulubionym płynem micelarnym od Garnier. Przelałam go do mniejszej butelki, bo wozić ze sobą pełnowymiarowe opakowanie to niepotrzebny ciężar i zajęte miejsce. Do mycia twarzy spakowałam żel myjący, normalizujący z serii Liście Manuka firmy Ziaja. Lubię go za to, że dobrze oczyszcza i ma rześki zapach. Rano i wieczorem pod oczy nakładałam krem (a raczej żel) Mizon ze śluzem ślimaka. Rano na reszcie twarzy miałam krem Embryolisse Lait- Creme Cencentre, natomiast wieczorem sięgałam tylko po serum różane Bielendy. Oczywiście bez antyperspirantu ani rusz- obecnie używam Garnier Mineral Action Control. Nie brałam żadnych maseczek ani peelingów, ponieważ chciałam ograniczyć pielęgnację do minimum i wiedziałam, że nie sięgnę po nic więcej.
Makijaż twarzy ograniczyłam najmocniej jak się dało. Jako baza używałam Lovely Step 1 Primer Matte, która okazała się solidnie matującą. Chciałam też zużyć resztkę Healthy Mix, więc go ze sobą spakowałam. Natomiast pod oczami lądowała mieszanka Maybelline Instant Anti- Age w odcieniu Nude i rozjaśniacza Kobo. Produkty utrwalałam końcówką pudru My Secret Matt Fixing Powder. Konturowanie robiłam mozaiką Matte Mix Bronzer od Wibo, nakładałam róż Ingrid Cosmetics a szczyty kości policzkowych rozświetlałam Silver Highlighterem od Lovely.
Makijaż brwi wykonywałam żelem Brow Artist Od Loreal. Na szybko nakładałam żel a ewentualne ubytki uzupełniałam końcówką w tym żelu. Makijaż oczu wykonywałam paletą Lovely Precious Kit. Makijaż oczu robiłam ekspresowo- palcem i nie przywiązywałam do tego większej wagi, no byle było symetrycznie. Na linię wodną nakładałam beżową kredkę Lovely Nude Eye Pencil a rzęsy tuszowałam Miss Sporty Pump Up Booster Mascara. Na ustach lądowała Airy Fairy od Rimmel albo powiększający błyszczyk Spicy od Wibo.
Oczywiście makijaż byłby niczym bez pędzli. Ja wzięłam tylko te najpotrzebniejsze. Gąbeczka Real Techniques musiała ze mną jechać. Puder pod oczy nakładałam ulubionym Hakuro H13, na całą twarz Beili 101. Bronzer nakładałam pędzel Beauty Crew BCF-32, róż pędzlem Neess, natomiast rozświetlacz Beili 105. O pędzlach Beili więcej możecie przeczytać tutaj.
Bez czego nie wyobrażacie sobie swojej wyjazdowej kosmetyczki?
Pozdrawiam, Eliza.
O, widzę dużo moich ulubieńców :) Garnier, Ziaja, gąbeczka, rozświetlacz z lovely i bronzer z wibo <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam próbować takie kosmetyki ale ta maska to nie na moja cerę :(
OdpowiedzUsuń:/
Usuń