czwartek, 4 czerwca 2020

Jak mi minął pierwszy trymestr ciąży?

Niedługo zostanę mamą.  Nie chcę się tutaj rozpisywać na temat bezpłodności, ale w moim życiu wydarzył się mały cud, którego się nie spodziewałam i nie sądziłam, że mnie kiedykolwiek spotka. W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam opowiedzieć jak mi minął pierwszy trymestr mojej ciąży (wcale nie było tak przyjemnie jak się słyszy). 


Moment, w którym zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym będę wspominać do końca życia. Milion myśl- nagle zmienia się dotychczasowe myślenie, pojawia się strach o dziecko, o to czy sobie poradzę w roli matki oraz radość, bo wydarzyło się coś niesamowitego. Nie da się żadnymi słowami opisać tego, co czuje kobieta, która widzi pozytywny test ciążowy. Zaczęłam pić kwas foliowy, kompleks witamin prenatalnych oraz umówiłam się na wizytę u ginekologa. Od momentu, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży do wizyty u lekarza minął tydzień. Czułam się okropnie- bóle brzucha (takie jak na bolesną miesiączkę), całkowite osłabienie organizmu, brak energii oraz zawroty głowy. Można by powiedzieć, że czułam się jak podczas PMS, ale dwa razy gorzej. Zainstalowałam również dwie aplikacje na telefon: Ciąża+ oraz Moja Ciąża, które miały mi pokazywać  na bieżąco co się dzieje ze mną i z dzieckiem.

Pierwsza wizyta odbyła się w 6 tygodniu ciąży i została stwierdzona obecność pęcherzyka ciążowego. Po rozmowie z lekarzem i badaniu USG okazało się, że ciąża jest zagrożona: dostałam leki na podtrzymanie,  Nospę, magnez, zwolnienie z pracy oraz zalecenie odpoczywania i zakaz przemęczania się. Całkowicie odpuściłam ćwiczenia oraz siłownię a moja aktywność fizyczna ograniczała się do krótkiego spaceru, wyjścia po zakupy spożywcze oraz obowiązki domowe. Dodatkowo kwarantanna spowodowała, że dużo czasu spędzałam w domu przed telewizorem, z telefonem lub z książką. Zaczęłam się interesować tematem ciąży i rodzicielstwa, więc zakupiłam dwie książki: "ABC ciąży i porodu" oraz "Pierwszy rok dziecka". Tą pierwszą już przeczytałam i polecam, natomiast drugą mam zamiar zacząć czytać bliżej terminu porodu. 

Około tydzień później zaczęły się objawy typowo ciążowe: bolesne i wrażliwe piersi, wahania nastroju, rozdrażnienie, wieczorne mdłości oraz ciągłe uczucie zmęczenia. Mdłości oraz wymioty spowodowały, że moja waga zaczęła spadać. Schudłam ok. 4 kg. Zauważyłam, że w walce z mdłościami pomagała mi woda z cytryną oraz rumianek. Polubiłam się z bananami, waflami ryżowymi i kisielem. bNatomiast ulgę dla swędzących piersi dawało smarowanie serum przeciw rozstępom Mama+ firmy Perfecta. Lekarza prowadzącego odwiedzałam co 2 tygodnie, by regularnie sprawdzać czy z dzieckiem wszystko ok i obserwować jego rozwój. Dolegliwości ciążowe trwały przez cały pierwszy trymestr. 

W 9 tygodniu ciąży została założona karta ciąży-zawsze sądziłam, że zakłada się ją na pierwszej wizycie- oraz usłyszałam bicie serduszka maleństwa (baaardzo wzruszający moment). Miałam również wykonane pierwsze badania: krwi, moczu, glukozy oraz w kierunku toksoplazmozy, różyczki, chorób tarczycy, HIV,  kiły oraz konfliktu serologicznego. Poznałam również swoja grupę krwi. 
Mój brzuszek nie zaokrąglił się prawie wcale w pierwszym trymestrze. Wyglądałam jakbym była najedzona albo nieprzygotowana na noszenie bikini ;) 

Lubicie czytać o tematyce ciąży i rodzicielstwa? O czym chętnie byście poczytali?
Pozdrawiam, Eliza 


1 komentarz:

  1. AA jak tak samo zostanę Mamą cieszę się razem z Tobą. Mi na mdłości pomagał rozgnieciony Imbir :) Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń