Witajcie Kochani :)
Uzbierałam ostatnio trochę zużytych produktów, więc zapraszam na notkę z pokazanymi i krótko opisanymi pustakami :)
Zaczynamy oczywiście od kosmetyków do pielęgnacji twarzy:
Złuszczający krem na noc od BingoSpa kupiłam na sezon zimowy. Oczekiwałam lekkiego złuszczenia i wygładzenia. Niestety nic takiego nie zauważyłam a używałam go regularnie. Był całkiem przyjemny, dość dobrze nawilżał i nic więcej. Teraz na noc zdecydowanie preferuję olejki a z kwasami zamierzam kupić tonik. Zobaczymy czy coś osiągnę.
Następny produkt to hit na blogach i Youtube. Każdy go uwielbia i wychwala. Mówię o płynie micelarnym od Garnier. Tutaj zdenkowałam ten do skóry normalnej i mieszanej a teraz mam różowy do skóry wrażliwej bodajże. Uwielbiam ten produkt również. Cudownie oczyszcza skórę rano i domywa resztki makijażu wieczorem. Nie podrażnia i bardzo dobrze oczyszcza. Chyba każdy go zna, więc nie muszę nic więcej mówić :)
Mgiełkę Chłodzącą Beauty Formulas wrzuciłam do koszyka przy pewnych zakupach. Szczerze powiedziawszy nie używałam jej do niczego innego oprócz zwilżania gąbki przed nakładaniem podkładu, więc o jej działaniu za bardzo się nie wypowiem.
Serum tonujące do 35 roku życia od Pervoe Reshenie kupiłam by wprowadzić kolejny krok w pielęgnacji. Serum było lekkie i całkiem dobrze nawilżało. Nadawało się na noc pod olejek/ krem, ale również pod makijaż zamiast kremu na dzień. Szybko się wchłaniało. Muszę zwrócić uwagę też na jego naturalny skład, co jest zdecydowanie zaletą tego produktu.
Krem pod oczy Kozie Mleko Ziaja- ot, taki lekki krem pod oczy. Fajnie sprawdzało się pod makijaż. Nie rolowało produktów i dobrze nawilżało.
Ostatnio zużyłam dwie próbki olejku Evree Revita Perilla. Mam jeszcze kilka ale na razie obwiniam go za wysyp na twarzy, więc muszę poczekać z następnymi próbami nałożenia go.
W końcu udało mi się zużyć skończyć krem Nivea Care. Producent obiecuje, że krem jest lekki i szybko się wchłania, ale ja nie do końca się zgadzam. Może i jest lekki, ale pozostawia taką dziwną powłokę na twarzy i długo się wchłaniał. Nie lubił się z niektórymi podkładami i czasami potrafił przyśpieszyć przetłuszczanie się strefy T.
Następnie mamy kosmetyki do włosów:
Odżywka w piance Pantene to coś co zobaczyłam i wiedziałam, że muszę mieć. Odżywka była lekka, nie obciążała włosów, ale również nie wygładzała ich tak jak bym ja chciała. Włosy po niej łatwo się rozczesywały, ale potrzebowały czegoś, co je dociąży i wygładzi. Wydawało mi się, że wystarczy na dwa razy, ale ku mojemu zdziwieniu była wydajna.
Po normalnych suchych szamponach wiele dziewczyn, w tym ja, skarży się na biały nalot na włosach, dlatego z ciekawości sięgnęłam po Batiste Divine Dark, czyli suchy szampon dla ciemnowłosych. Niestety z ogromną przyjemnością wróciłam do normalnych suchych szamponów (np, Syoss Volume Lift, który uwielbiam), bo wolę mieć jasny nalot na włosach niż ciemne plamy na czole.
Do denka trafiają również dwa serum na końcówki z Marion. Jeden to Olejki Orientalne Migdały i Dzika Róża, która był bardzo wydajny i cudownie wygładzał końcówki oraz kuracja z olejkiem arganowym, w nim natomiast zepsułam pompkę i musiałam wyrzucić. Miałam go już wcześniej i bardzo dobrze wspominam.
A teraz moje ulubione, czyli makijaż:
Kredkę do brwi Golden Rose Precise Browliner polubiłam tak bardzo, że zanim ją zużyłam to sięgałam po nią codziennie. Szykuję o nich post, więc pozwólcie, że na razie nie będę się o niej wypowiadać.
Błyszczyk Freedom Sheer Glossies Diamonds mi się zepsuł, a bardzo go chwaliłam. Dawał efekt pełnych, mokrych i przede wszystkim zadbanych ust. Zużyłam dopiero połowę a już muszę kupić coś na jego miejsce :(
Do kosza trafiła również kredka do ust Lovely ColorWear w kolorze 3. Był to bardzo ładny, dzienny kolor jasnego, nienachalnego różu. Krótko się utrzymywała, ale lubiłam ja używać np, do pracy.
Kiedyś chwaliłam sobie tinty z Bell, ale nie wiem co się stało, że zaczęły przesuszać bardzo moje usta. Tworzyła się skorupa i ciężko się je nakładało, więc od razu się go pozbyłam.
Ostatni, zużyty produkt to czekoladowy puder ryżowy od Lovely. Niedawno o nim pisałam, więc pozwólcie, że Wam go podlinkuję tutaj.
żadnego produktu nie miałam. Co do suchego szamponu, ja nie mogę się do niego przekonać.
OdpowiedzUsuńJa bez niego żyć nie mogę :D
UsuńSuper zużycia ! :) Parę produktów znam ! :)
OdpowiedzUsuńBuźka
Które znasz produkty? Jakie masz o nich zdanie? :)
Usuńłał dużo kolorówki :) czy tez tak masz że największą satysfakcją jest wykończyć produkt do makijażu? :) niestety bardzo często wyrzucam niezużyte do końca produkty, bo ich termin po prostu minął..
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kończyć kolorówkę :D
UsuńDla mnie na mgiełka chłodząca miała zbyt mocny strumień żeby stosować ją bezpośrednio na twarz :(
OdpowiedzUsuńJa jej używałam tylko do pędzli i gąbek :D
Usuń