Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić najnowszej palecie firmy Wibo- Rhythm Of Freedom, którą wykonałam makijaż z tego wpisu. Jeśli chcecie poznać moją opinię na jej temat to zapraszam serdecznie do czytania.
Swoją recenzję chciałabym zacząć oczywiście od aspektów wizualnych. Paletę dostajemy w welurowym opakowaniu, które za cholerę ciężko jest doczyścić. Jednak mój trick to czyszczenie jej rolką do ubrań- wszystko plamy schodzą i paleta wygląda jak nowa. Wydaje mi się, że pomysł na zamsz został zaczerpnięty od Anastasii Beverly Hills, która wydaje swoje palety w takim opakowaniu. Po otworzeniu palety można zauważyć brak lusterka. Części z nas może to przeszkadzać, jednak ja zupełnie nie wymagam lusterka, ponieważ i tak z nich nie korzystam.
Przechodząc powoli do sedna- w palecie dostajemy 14 cieni. Według producenta paleta ma 5 cieni foliowych, jednak ja (i pewnie Wy też) doszukałam się 4 cieni foliowych a reszta to typowe maty. Kolorystyka jest kombinacją ciepłej tonacji brązów, pomarańczy i fioletów, która ostatnio bardzo przypadła mi do gustu.
Muszę Wam przyznać, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej palety, jednak okazała się bardzo przyjemna. Cienie łatwo się nakłada i na prawdę nie ma problemów z rozcieraniem ich. Praca z nimi to sama przyjemność i ich trwałość również jest rewelacyjna. Według mnie Wibo bardzo przyłożyło się do tej palety i stworzyło przyjemną, niskobudżetową (obecnie na rossmann.pl w cenie 28,59zł) paletę do mocniejszych i okazjonalnych makijaży.
Jesteście ciekawi jak się prezentują swatche? Zapraszam poniżej:
Peach Dust- jasny beż o większej gramaturze. Niestety nieco bardziej brzoskwiniowy niż bananowy i na ciepłych typach urody może się nieco odznaczać
Copper Gold-foliowe, szampańskie złoto.
Orange Morning- matowy, jasny pomarańcz. Idealny do rozcierania powyżej załamania powieki.
Twilight- folia typu Alchemy od Nabli- brązowe bordo połyskujące na róż, fiolet i niebieski. Niestety słabiej napigmentowany niż wspomniane Alchemy.
Choco Star- połyskujący ciepły, czekoladowy brąz
Sovereign- mocno napigmentowana folia w kolorze starego złota
Hot Chocolate- również rewelacyjnie napigmentowany, ale matowy cień w kolorze ciepłej czekolady.
Vintage- najsłabszy cień w palecie. Chłodny, jasny róz przełamany nieco szarym i fioletem
Amethyst- średnio napigmentowany fiolet, jednak z dodatkiem czegoś różowego (a może śliwkowego).
Pale Orange- matowa, nieco bardziej zgaszona pomarańcz
Sienna Dust- ceglasty, matowy brąz
Almond- średni brąz- neutralny
Sequoia- chłodny, ciemny brąz.
The Night- matowa czerń, niestety nieco słabiej napigmentowana niż tego wymagam, ale daje radę, gdy poświęcimy chwilę na zbudowanie koloru.
Posiadacie tę paletę? Co sądzicie?
Pozdrawiam Eliza.
swietna
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta paleta, ale w moim Rossmannie notorycznie jej nie ma.
OdpowiedzUsuńJa na nią wpadłam na promocjach ;)
Usuń