Witajcie Kochani na moim blogu :)
Zapewne wiecie, że firmę Make Up Revolution uwielbiam. Wiele kosmetyków z ich asortymentu posiadam i na wielu z nich pracuję. Jednak żebyście nie myśleli, że tylko wzdycham nad tą firmą to pokażę Wam najsłabszą paletę, którą posiadam od MUR. Liczyłam, że się sprawdzi, bo poszukiwałam matowej palety cieni, ale ta wypadła bardzo słabo. Mówię o Flawless Matte.
Obietnice producenta:
Makeup Revolution 32 Eyeshadow Fawless Matte
Zestaw 32 cieni do powiek. W palecie znajdują się odcienie matowe. Przeznaczone są zarówno do użytku codziennego, jak również do tworzenia makijażu na specjalne okazje. Pojedyncze odcienie doskonale łączą się ze sobą. Delikatna konsystencja łatwo się rozprowadza i doskonale przylega do skóry. Wysoka jakość sprawia, że kolory utrzymują się cały dzień. W palecie znajduje się pełnowymiarowe lusterko.
Swoją recenzję chciałabym zacząć od aspektów wizualnych. Paletę otrzymujemy w plastikowym opakowaniu w kolorze czarnym. Niestety plastik jest niskiej jakości i okropnie się rysuje, co wygląda już mało atrakcyjnie- szczególnie, gdy wyciągamy ją przy klientce. Logo firmy, które było jest ledwo widoczne, jednak naklejka z tyłu opakowania trzyma się w idealnym stanie.
Paletę kupiłam w drogerii internetowej za cenę ok. 40 złotych. Dostajemy 32 matowe cienie o gramaturze 16 gram, co wychodzi 0,5g na jeden cień. Według mnie to jest mało, ale dla początkujących wizażystek, które kompletują kufer może się to podobać, ponieważ mają dużo podstawowych kolorów w jednej palecie i uda im się ją skończyć.
Cienie są w swojej konsystencji suche i pylące. Pod palcami można wyczuć, że są lekko kredowe a ich pigmentacja jest słaba. Na pędzel nabierają się dobrze, jednak zanikają na powiece. Łączą się ze sobą, ale mogę się przyczepić do tego, że jest kilka kolorów, które wyglądają podobnie na powiekach. Używam tej palety, ponieważ nie chcę by leżała bezużyteczna. Znalazłam jej zastosowanie do matowienia pod łukiem brwiowym oraz wstępnego zaznaczenia załamania powieki. Jednak dla mnie jest za mało napigmentowana by móc zbudować mocniejszy makijaż lub stanowczo przyciemnić zewnętrzny kącik.
Poniżej pokazuję Wam jak wygląda cztery z nich. Chyba widać ich słabą jakość.
Znacie tę paletę? A może inne palety Flawless sprawdzają się lepiej?
Czekam na Wasze komentarze i zapraszam do obserwowania bloga i social media.
Pozdrawiam, Eliza
Bardzo ładne kolory, ale skoro ciężki je odróżnić od siebie na powiece to trochę kiepsko :(
OdpowiedzUsuńNiestety ☹
Usuń